Niezapomniana Pielgrzymka klas VII do Włoch

Niezapomniana Pielgrzymka klas VII do Włoch

Za nami niezapomniany wyjazd klas VII do Włoch. Zapraszamy do zapoznania się z relacją, którą przygotował nasz uczeń Grzegorz Mars oraz zdjęciami, przywołującymi piękne wspomnienia.

Dzień pierwszy – wyjazd

Naszą podróż rozpoczęliśmy 3 kwietnia o 5 rano. W autokarze w najlepsze trwała bitwa o miejsce z tyłu. W końcu ruszyliśmy. Wraz ze wschodzącym słońcem wracała energia, a razem z nią chęć do żartów. Radosny autobus, prowadzony przez wspaniałych kierowców, powoli dojeżdżał do celu, czyli pierwszego noclegu w Strze koło Wenecji. Ojciec Radek Boboń zauważył nasz entuzjazm i zadecydował o wyjściu na nocny spacer. Po zjedzeniu przepysznej kolacji i wieczornej modlitwie położyliśmy się spać.


Dzień drugi

Po pobudce o 6.40 zjedliśmy śniadanie i przygotowywaliśmy się do odjazdu. Tamtego dnia mieliśmy zobaczyć Wenecję. Na miejscu przywitała nas pani przewodnik, od wielu lat mieszkająca w tym turystycznym mieście. Po obejrzeniu najważniejszych zabytków wkroczyliśmy na plac św. Marka. Po krótkim wykładzie na temat architektury i historii sprowadzenia zwłok ewangelisty do Wenecji, weszliśmy do bazyliki. W podziemiach tego ociekającego przepychem sanktuarium uczestniczyliśmy w eucharystii. Po mszy świętej zakończyliśmy zwiedzanie miasta na wodzie. Weszliśmy na pokład autokaru i rozpoczęliśmy podróż do nadmorskiego Rimini, gdzie podczas nocnego spaceru zbieraliśmy muszelki, słuchając opowieści diakona Janusza o powstawaniu osadu na muszlach. W hotelu zawarliśmy kilka ciekawych znajomości z grupą włoskich nastolatków, będących w naszym wieku.


Dzień trzeci

Po pobudce i zjedzeniu śniadania złożonego z croissanta i soku pomarańczowego opuściliśmy nadmorski kurort i skierowaliśmy się do Asyżu. To piękne średniowieczne miasteczko jest miejscem urodzenia, działalności i śmierci św. Franciszka. Podążając śladami założyciela zakonu, weszliśmy do bazyliki pod jego wezwaniem, górującej nad miastem. W środku czekała na nas opowieść o twórczości Giotta oraz sztuce włoskiego średniowiecza i renesansu. Z tego wyjątkowego przybytku przeszliśmy przez centrum miejscowości aż do kościoła św. Klary. Po wyjściu z tego budynku nasze kroki skierowaliśmy do następnego miejsca kultu, czyli kościoła Matki Boskiej Większej, aby uczestniczyć w eucharystii oraz pomodlić się przed doczesnymi szczątkami bł. Carlo Acutisa. Czekała nas długa droga. Jechaliśmy do Rzymu!


Dzień czwarty

Po późniejszej pobudce ruszyliśmy wolnym krokiem do Domu Generalnego o. Pijarów w celu bliższego poznania historii tego ważnego dla nas miejsca. W progu zostaliśmy przywitani przez o. Józefa Matrasa, który pokrótce opowiedział nam dzieje budynku. Następnie udaliśmy się do kościoła św. Pantaleona, aby wziąć udział we mszy i pomodlić się przed grobem św. Józefa Kalasancjusza, który jest tam pochowany. Myślę, że ta wizyta uświadomiła nam wszystkim, jak wiele On przeżył i jak bardzo poświęcił się dla szkolnictwa katolickiego. Później przeszliśmy Mostem św. Anioła i przekroczyliśmy granicę włosko-watykańską. Na placu św. Piotra mieliśmy okazję zobaczyć papieża Franciszka. Tam poznaliśmy naszą panią przewodnik, która oprowadzała nas przez kolejne dwa dni. Ostatnimi atrakcjami, jakie w tym dniu mieliśmy ujrzeć były: Panteon oraz Fontanna di Trevi. Gdy zwartą grupa weszliśmy do świątyni, naszym oczom ukazał się świetlik o szerokości 9 metrów. Wnętrze wyłożone różnobarwnymi marmurami robiło dużo wrażenie, a wielka kopuła Świątynia Wszystkich Bogów - jeszcze większe. Szybkim krokiem przeszliśmy do Schodów Hiszpańskich. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu. Po zjedzeniu „ciekawej” kolacji wyszliśmy jeszcze na spacer. Możliwość zobaczenia Wiecznego Miasta nocą była wielką atrakcją.


Dzień piąty

Tego dnia zwiedzanie rozpoczęliśmy od bazyliki św. Piotra. Po modlitwie przy grobie św. Jana Pawła II zwiedzaliśmy tę świątynię. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem wystroju i wielkości tego kościoła. Następnie rozeszliśmy do miejsca kaźni pierwszych męczenników, czyli do Koloseum. Ten ogromny amfiteatr uzmysłowił nam, jak bardzo zmieniła się sytuacja chrześcijan i jak bardzo powinniśmy być za to wdzięczni. Kolejnym miejscem na naszej mapie była bazylika św. Jana na Lateranie. Gdy weszliśmy do środka Głowy Kościołów, pani przewodnik rozpoczęła opowieść o niesamowitej katedrze. Ostatnią świątynią, jaką mieliśmy ujrzeć, była Bazylika Matki Bożej Większej. Po mszy w tym świętym miejscu pojechaliśmy do hotelu w Fiuggi.


Dzień szósty

Po wczesnej pobudce i szybkim śniadaniu pojechaliśmy na Monte Cassino. W tym miejscu, które jest świadkiem bohaterstwa naszego narodu, złożyliśmy kwiaty i odśpiewaliśmy hymn. Po modlitwie w ciszy staraliśmy się poznać życiorysy chociaż niektórych bohaterskich żołnierzy. Następnie przejechaliśmy do Neapolu, który zaskoczył nas wszechobecnym brudem i ogromnym tłokiem. Mimo doskonałej pani przewodnik nie udało się zatrzeć złego pierwszego ważenia. Po zwiedzaniu miasta przejechaliśmy do hotelu w okolicach Wezuwiusza.


Dzień siódmy

Dzień rozpoczęliśmy od mszy w bazylice Matki Bożej Różańcowej w Pompejach. Następnie wysłuchaliśmy wykładu o błogosławionym Bartolomeo Longo, który był twórcą tego sanktuarium. Potem pojechaliśmy do ruin starożytnego miasta, gdzie zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Dzięki dobremu podejściu jednej z pań, obie grupy mogły obejść Pompeje inną trasą, a na koniec wymienić się spostrzeżeniami i uwagami. Później skierowaliśmy się na główny plac miasta, gdzie mieliśmy czas wolny. Po spacerze i zjedzeniu posiłku weszliśmy do autokaru, który zawiózł nas do Chianciano Terme.


Dzień ósmy

Po pobudce wsiedliśmy do autokaru, aby dojechać do Sieny. To urokliwe miasteczko, które w większości zachowało swoją oryginalną, średniowieczną zabudowę, kryje wiele ciekawych historii. Samo zwiedzanie rozpoczęliśmy od mszy w bazylice św. Franciszka. Po Eucharystii pokazano nam relikwie głowy i palca św. Katarzyny. Naszym celem zwiedzania była wielka katedra, z której słynie to miasto. W drodze do niej widzieliśmy wiele ciekawych miejsc, takich jak średniowieczne ujęcie wody czy dom św. Katarzyny. Gdy zbliżaliśmy się do świątyni, naszym oczom ukazała się przepiękna fasada kościoła w stylu gotyckim, ozdobiona wieloma rodzajami kolorowych marmurów. W środku było jeszcze więcej zdobień. Na kamiennej posadce dawni mistrzowie wyryli niesamowite kompozycje przedstawiające sceny z mitologii i Biblii. Po wyjściu z tego architektonicznego arcydzieła poszliśmy na Plaza del Campo, czyli główny plac miasta. To był ostatni punkt naszego zwiedzania. Stamtąd przejechaliśmy do Rimini na przedostatni nocleg.


Dzień dziewiąty

Ostatnią dobę we Włoszech rozpoczęliśmy od regeneracji sił. Zaraz po śniadaniu przeszliśmy na plażę, aby troszeczkę poleniuchować. Po kilku godzinach odpoczynku wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się do Padwy. Na miejscu zaskoczył nas zalesiony plac, na którego środku była wysepka odgrodzona fosą, po której pływały łódki, przypominające nieco weneckie gondole. Mszę świętą mieliśmy w klasztorze franciszkanów, obok bazyliki św. Antoniego, którą później nawiedziliśmy. Wewnątrz sanktuarium znajdują się: imponująca kaplica w stylu renesansowym mieszcząca szczątki św. Antoniego, kaplica relikwii, gdzie znajduje się bogata kolekcja świętości oraz kaplica polska, której ściany zdobią epitafia kilku obecnych w historii Padwy Polaków, na przykład Kazimierza Sapiehy. Potem pojechaliśmy do letniego kurortu - Lido di Jesolo.


Dzień dziesiąty – powrót

Tego dnia wychowawcy obudzili nas niezwykle wcześnie. Ledwo żywi wygramoliliśmy się z łóżek i ruszyliśmy na plażę, aby zobaczyć wschód słońca. To swoiste pożegnanie z Italią było bardzo piękne i pełne nostalgii. Zadowoleni z niezwykłego widoku wróciliśmy do hotelu na śniadanie. Po posiłku weszliśmy na pokład autokaru, a mile spędzony czas podróży był przeplatany różańcem i żartami, opowiadanymi przez panią pilotkę. Mniej więcej w połowie drogi o. Radek wymyślił poprosił każdego z nas, aby napisał, co mu się najbardziej podobało w pielgrzymce i za co jest wdzięczny. Bezkonkurencyjnymi zwycięzcami były nocny spacer po Rzymie i poranne biegi. Zanim się obejrzeliśmy, już byliśmy w Polsce. W okolicach Krakowa zaczęliśmy śpiewać i żartować ze wzmożoną siłą. W chwili wychodzenia z autokaru wszyscy byli w doskonałych humorach, nie obyło się bez wzruszeń.

Jestem pewny, że wszyscy zapamiętamy ten wyjazd na długo!